Jak wszędzie, tak i na Łemkowszczyźnie mieszkańcy wsi trudnili się
przede wszystkim uprawą roli i hodowlą. Gleba i klimat nie za bardzo sprzyjały
rolnictwu. Do lat międzywojennych stosowano tradycyjne metody uprawy,
kultura rolna była niska. Ponadto duże rozdrobnienie gruntów i znaczne
zagęszczenie ludności sprawiało, że na Łemkowszczyźnie żyło się biednie,
a mieszkańcy często byli zmuszeni emigrować albo chwytać się różnego
rodzaju zajęć pozarolniczych. Stosunki własnościowe na Łemkowszczyźnie
pogorszyły się wyraźnie po uwłaszczeniu, głównie na skutek działów rodzinnych.
Na początku XX wieku na rodzinę chłopską przypadały średnio 4 morgi
pola (ok. 2 ha) i to średnio w 19 parcelach. Nie sprzyjało to rozwojowi
rolnictwa, gospodarstwa były biedne i nie miały środków by unowocześnić
produkcję. Aby temu zaradzić rozpoczęto w latach międzywojennych komasację,
czyli scalanie gruntów (pomyślnie zakończona w Krempnej, Świątkowych,
Myscowej i Olchowcu).
Stosowano dość prymitywne narzędzia. Siano sprzątano wyłącznie ręcznie.
Do sprzętu zboża używano sierpów, dopiero w XX stuleciu upowszechniła
się kosa. Ziemniaki kopano motyką. Młócono cepami na boisku, było to
zajęcie pracochłonne i nieraz przeciągało się do wiosny. Młocarnie mechaniczne
pojawiły się jednak już przed I wojną. Jako siły pociągowej bogatsi
chłopi używali wołów, biedniejsi zaprzęgali krowy. Trzymano także konie
ale do prac rolniczych zaczęto ich używać dopiero po I wojnie światowej.
Uprawiano przede wszystkim rośliny zbożowe, głównie jare. Oziminy rozpowszechniły
się dopiero przed II wojną, Łemkowie uważali bowiem, że długotrwałe
zaleganie śniegu jest dla roślin ozimych szkodliwe. Siano owies, orkisz,
jęczmień i żyto, a na porębach leśnych tzw. krzywicę - dwuletnie żyto.
Uprawiano też proso i tatarkę (grykę). Dawniej z roślin okopowych sadzono
głównie rzepę, potem jej miejsce zajęły ziemniaki, uprawiane powszechnie
od początku XIX wieku. Znali też Łemkowie rośliny pastewne (koniczyna)
i przemysłowe, głównie len. Sadzono także kapustę.
Żniwami zajmowały się wyłącznie kobiety. Używały sierpów. Kosę zaopatrzoną
w grabki do sprzętu zbóż wprowadzili robotnicy wracający z robót sezonowych
z Węgier dopiero w XX wieku. Zboże kopiło się w postaci tzw. 'stiżek',
wysmukłych kopek, w których snopki wbite były na krzyż na wysoką, grubą
żerdż wetkniętą do ziemi. Zwózka zboża stromymi, kamienistymi drogami
bywała karkołomna. Dla bezpieczeństwa koła wozu wiązano nieruchomo łańcuchami,
zaś z tyłu przywiązywano do wozu ścięty wierzchołek jodły. Czasem znoszono
też snopy w płachcie na plecach. Młócono oczywiście cepami. Zwiezione
z pola snopy zboża dawano na pid , tj. starych chałupy. Nie wysuszone
ziarno leżało tamże na stertach, suche zaś trzymano w komorze albo osobno
stojącym spichlerzu. Ziarno mielono na żarnach ręcznych, których basowy
pomruk towarzyszył wsi łemkowskiej każdego dnia. Chleb Łemków był najczęściej
jęczmienny na zakwasie z dodatkiem ziemniaków. Wypiekano również cienkie
placki owsiane. Ziemniaki przechowywano w kopcach lub piwnicach. W okolicy
domu Łemkowie sadzili drzewa owocowe, ale nie znali się na sadownictwie.
Toteż mieli jedynie kilka gatunków śliw, drobne, czarne czereśnie, kwaśne
gatunki jabłek i drobne gruszki. Ogródki warzywne były zwykle bardzo
prymitywne.
W zamierzchłych czasach mieszkańcy Beskidu Niskiego zajmowali się głównie
hodowlą owiec. Prowadzili ją na sposób wołoski, początkowo wędrując
wraz ze stadami, latem w wyższych górach, zimą schodząc do doliny. Potem,
gdy zaczęli się osiedlać, pozostał system wspólnego wypasu stad w górach
z dala od wsi. Taki wypas szałaśniczy, który w Beskidach Zachodnich
uchował się do dziś, na Łemkowszczyźnie zaginął. Na początku XIX wieku
tutejsze stada owiec zostały przetrrzbione przez zarazę. Łemkowie zaczęli
unikać zimowania owiec. Kupowali więc na Wielkanoc owce na terenie środkowej
Bojkowszczyzny, pędzili do siebie i tu wypasali na górskich pastwiskach.
Na jesieni sprzedawali zwierzęta na targach w Zdyni, Ujściu Ruskim,
Łabowej i w innych podgórskich miasteczkach. Hodowano także woły, które
kupowano w miasteczkach węgierskich. Taka gospodarka utrzymała się gdzieniegdzie
do początków XX wieku. Powstanie granic politycznych po I wojnie
położyło jej ostateczny kres.
W gospodarce Łemków bardzo ważną rolę pełniły lasy. Jednym z pewniejszych
źródeł dochodów był wyrąb i zwózka drewna. Do II wojny światowej stosowano
jeszcze prymitywną formę wypalenisk: po wyrębie i wykarczowaniu terenu
pozostałe gałęzie, krzaki składowano na sterty i palono. Popiołu używano
do użyźniania powstałego pola. Takie pole wykorzystywano przez kilka
lat, a gdy wyjałowiało - zamieniono na pastwisko. Pozwalano, by zarastało
ono krzakami i młodym lasem, który po jakimś czasie znów wypalano. W
starych lasach powszechnie pasiono bydło. Z lasu czerpano oczywiście
opał. Zbierano jagody i grzyby oraz polowano.
Niezbyt intensywna gospodarka, słabe ziemie nie dawały wystarczających dochodów do utrzymania rodziny. Dlatego Łemkowie chwytali się zajęć pozarolniczych. Najprostszą metodą na zarobienie grosza było, ścięcie drzewa w lesie i zawiezienie go do tartaku. Lepszy zarobek dawało wykonanie wyrobów z drewna. Na Łemkowszczyźnie rozpowszechnione było gonciarstwo. Produkowano gonty masowo od drugiej połowy XIX wieku, w niektórych wsiach na ogromną skalę. Warto dodać, że robione były ręcznie. Zbyt znajdowano głównie na terenie Słowacji. Powszechnie trudniono się przędzeniem i tkactwem, głównie na potrzeby domowe. W każdym niemal gospodarstwie uprawiano len lub konopie i hodowano przynajmniej 1 - 2 owce. Przędziono w każdej rodzinie, zaś przędzę oddawano do tkacza. Materiały samodziałowe - sukno i płótno - stosowali powszechnie Łemkowie aż do II wojny światowej. Lokalnie wykonywano też inne wyroby. W Nowicy, Leszczynach i Przysłupie wykonywano wyroby z drewna: łyżki, akcesoria kuchenne, zabawki. Mieszkańcy Leszczyn i Nowicy zajmowali się też wędrownym szklarstwem. W Bielance robiono dziegieć. Jest to jeden z produktów z suchej destylacji drewna, o działaniu przeciwbakteryjnym, stosowany w ludowej medycynie. Inny produkt suchej destylacji drewna - maź drzewną - wytwarzano w Łosiu. Maź stosowano do smarowania osi wozów, gdy łożyska były jeszcze drewniane. Maziarze z Łosia handlowali tym wyrobem na dużą skalę, w swych ciężkich wozach jeździli do Warszawy, Kalisza, Łomży, a także dalej. Na Łemkowszczyźnie było wiele ośrodków kamieniarskich. Wykorzystywano dobry miejscowy piaskowiec. Produkowano przede wszystkim kamienie młyńskie i do żaren, brusy, osełki.
Rolnictwo i inne zajęcia nie były w stanie zapewnić przyzwoitej egzystencji. Plony ledwo starczały, albo i nie wystarczały na wyżywienie. Nie było szans na wzbogacenie. To powodowało liczną emigrację zarobkową. Masowe wyjazdy, głównie do USA i Kanady, rozpoczęły się około roku 1890. Wyemigrowało bardzo wielu Łemków. W latach międzywojennych oceniano, że żyje ich na emigracji niewiele mniej niż na ojcowiźnie.